Reforma sądownictwa powszechnego polegająca na likwidacji wielu sądów rejonowych w Polsce jest zagadnieniem budzącym bardzo wiele emocji. Emocje te rozbudzone są zarówno w środowisku prawniczym jak również w samym społeczeństwie, którego członkowie bardzo często korzystają z drogi postępowania sądowego.
Od stycznia bieżącego roku na mocy Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości 79 najmniejszych sądów rejonowych o limicie etatów do dziewięciu sędziów (włącznie) zostało zniesionych i stało się jedynie wydziałami zamiejscowymi większych jednostek. Głównym celem zmian było doprowadzenie do bardziej zrównoważonego obciążenia sędziów pracą…
W tym miejscu należy zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście likwidacja sądów rejonowych, czyli podstawowego szczebla na drodze postępowania sądowego, była konieczna i faktycznie doprowadziła do zrównoważonego obciążenia pracą wszystkich sędziów?
Szukanie oszczędności za wszelką cenę i na wszelkie możliwe sposoby… wydaje się, że jest to jedyne racjonalne uzasadnienie faktu podjęcia tak kuriozalnej decyzji. Należy zwrócić uwagę (potwierdzi to najprawdopodobniej każdy prawnik-praktyk), że postępowanie w sądzie jest już wydłużane do granic możliwości – co zakrawa po prostu na przewlekłość postępowania. Nawet w sprawach najbardziej prozaicznych, oczekiwanie na wydanie wyroku wydłuża się w nieskończoność…
W tej sytuacji taka „reforma” przyczynia się wyłącznie do wzrostu powszechnego niezadowolenia i jest poważnym krokiem w tył, jeśli chodzi o unowocześnianie i dopasowywanie wymiaru sprawiedliwości do rzeczywistych potrzeb społeczeństwa.
Obecnie pojawiła się jednak szansa na zmianę… rozpatrywany będzie obywatelski projekt ustawy dotyczącej sądów rejonowych, który ma zracjonalizować podjęte decyzje w sprawie likwidacji sądów rejonowych.
Hanna Bukowska LL.M.